Architektura

Bogdan Hoff, który skutecznie namówił Juliusza Bursche na budowę domu w Wiśle, sam wcześniej zbudował tam willę. Powstały niedaleko "Zacisza" ok. roku 1885 "Bożydar" był pierwowzorem wiślańskiego stylu willowego budownictwa drewnianego charakterystyczny dla Hoffa.


(widok na górę Kamienną, po lewej widoczny Pensjonat "Słoneczna" a po prawej "Zacisze", około roku 1910)


Styl ten jest rówiśnikiem bardziej znanego stylu zakopiańskiego. Obydwa na pierwszy rzut oka nie różnią się od siebie, jednak nie jest to do końca prawda. Pomimo wspólnych korzeni tkwiących w góralskim budownictwie Karpat styl bardziej zachodni (w sensie geograficznym), czyli wiślański, cechuje większa surowość formy oraz celowy brak symetrii. Do nowatorskich na ziemi wiślańskiej rozwiązań zastosowanych przez Hoffa w Bożydarze należy zaliczyć wysoki cokół kamienny z rozległymi arkadami oraz swobodne posługiwanie się bryłami poszczególnych części budynku np. poprzez użycie różnej wysokości kalenic (stykające się ze sobą krawędzie połaci dachu).

(willa Zacisze, początek XX w.)

Zaprojektowane również przez Bogdana Hoffa "Zacisze" jest obecnie najstarszą istniejącą realizacją tego architekta i oczywiście zbudowane jest w oryginalnym stylu wiślańskim. Zacytujmy tu Dominika Konarzewskiego, który w swojej pracy o dziedzictwie architektonicznym Wisły pisze o"Zaciszu":

Wszystko, pomimo różnej skali poszczególnych segmentów oraz odmiennej wysokości brył, jest tutaj harmonijne związane i dobrze do siebie dopasowane. Charakterystycznymi dla stylu wiślańskiego elementami Zacisza są na przykład drewniane poziome dekoracje w szczycie budynku, które z kolei w stylu zakopiańskim przyjmują formę promienistą. Kolejnym dobrym przykładem jest kozubek, czyli daszek umieszczony pod kalenicą od frontu budynku.

Samo "Zacisze" oryginalnie zajmowało tylko małą część parceli zakupionej przez warszawskiego proboszcza. Pozostałą część zajmował imponujący ogród opisany w osobnym miejscu.


(więcej informacji na temat architektury "Zacisza" znajduje się w bardzo interesującej książce, która posłużyła jako źródło do tego tekstu – Materiały do monografii Wisły. Od wsi do uzdrowiska. Dziedzictwo architektoniczne Wisły, Dominik Konarzewski, Michał Kawulok, Wisła 2009.)



Pocztówka, początek XX w.

(pocztówka z początku XX wieku)

Początki i budowa

Pod koniec XIX wieku rozpoczęła się kariera Wisły jako celu podróży turystów. Opisy miejscowości zaczęły pojawiać się w polskiej prasie, co przekładało się na wzmożony ruch, a w rezultacie na kolejne inwestycje w infrastrukturę turystyczną. Przyjeżdżają tu na odpoczynek autor Lalki Bolesław Prus (1900 r.), późniejszy noblista Władysław Reymont (1901 r.) czy znana dobrze dzieciom Maria Konopnicka (1902 r.) Największe zasługi w rozpropagowaniu tego zakątka Beskidu Śląskiego mieli ojciec i syn, Bogumił oraz Bogdan Hoffowie. Bogumił, powstaniec styczniowy, prowadził badania etnograficzne nad wiślańskim ludem, a syn, przejąwszy od Ojca zapał do działania, zajął się budowaniem willi letniskowych w celu późniejszej ich odsprzedaży. Jego partnerem w tym przedsięwzięciu był znany pozytywista dr Julian Ochorowicz, niekonwencjonalny czy wręcz kontrowersyjny uczony, którego zainteresowania sięgały od literatury i poezji, poprzez fizykę oraz elektronikę, aż do psychologii i hipnozy. Dr Ochorowicz będzie w późniejszym okresie częstym gościem Zacisza. Wraz z superintendentem Juliuszem Bursche doktor Julian Ochorowicz brał udział w wielu cennych inicjatywach - i tak w 1905 roku obaj uczestniczną w zakładaniu Stowarzyszenia Miłośników Wisły a w marcu 1910 Polskiego Towarzystwa Turystycznego „Beskid”. Ponadto w 1909 wspólnie tworzą oddział „Macierzy Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego”.

Wreszcie do odwiedzenia Wisły przez Bogumiła Hoffa namówiony został Juliusz Bursche. Ks. Wantuła tak to opisuje:

Jakoż będąc w Warszawie, nie omieszkał odwiedzić ks. Biskupa i opowiedzieć że Wisła jest tak piękna jak Turyngja, w której podwówczas spędzał ks. Biskup swój urlop wypoczynkowy, że w dodatku tem ją przewyższa, iż zamieszkuje ją w 95 proc. polski lud ewangelicki. Zachęcał też usilnie, by do Wisły przyjechał i w niej się osiedlił (…) Agitację za Wisłą przejął po Bogumile syn, Bogdan Hoff. Po ojcu odziedziczył on tą samą miłość do wsi, w której spędzał młodość i to samo pragnienie, które żywił ojciec, a mianowicie by z Wisły zrobić letnisko, Soplicowo – jak mawiał, gdzieby można było odpocząć, podreperować zdrowie, ale też nadychać się polszczyzny. Jak ojciec tak i syn okazał się niestrudzonym orędownikiem Wisły. Pod koniec życia ujrzał marzenie urzeczywistnione. (…) Otóż Bogdan Hoff, będąc w Warszawie, ponowił namowy i okazał się tak wymowny, tyle w nim było ognia i zapału gdy mówił o Wiśle, że ks. Biskup uległ i w roku 1902 po raz pierwszy zawitał nie tylko do Wisły, lecz na Śląsk Cieszyński wogóle. Wisła odrazu zjednała sobie serce ks. Biskupa. Wśród ludu tutejszego i otoczenia czuł się jak u siebie.

Po pierwszej historycznej wizycie sprawy potoczyły się już szybko.

Po zapoznaniu się z Wisłą, postanowił ks. Biskup przyjeżdżać do niej na stałe w czasie wakacji i osiedlić się tu częściowo. W tym celu zakupił ks. Biskup jeszcze tego samego roku (1902) ten teren, na którym znajduje się jego willa nazwana „Zacisze” i ogród. Bogdan Hoff sporządził natychmiast plan willi i można było przystąpić zaraz do budowy. Willę wykończono z wiosną 1903 roku. Kiedy w lipcu przyjechał ks. Biskup do Wisły na odpoczynek, mógł już zamieszkać w własnym domu.

Środki finansowe na zakup parceli i na pokrycie kosztów budowy pochodziły z posagu żony biskupa Amalii Heleny z domu Krusche, córki pabianickiego fabrykanta Beniamina Karola Kruchego.

Pani Valis-Schyleny, która mieszkała w "Zaciszu" od 1970 roku aż do końca życia i pieczołowicie sprawowała opiekę nad domem, dokładnie opisała w swojej książce konstrukcję oraz inne szczegóły budynku.

Na budowę willi wybrano miejsce pośrodku posiadłości. Północną, tylną część jej fundamentu stanowi nieco wystająca skała, a przechodnią, południową jest dobudowane do tej skały przyziemie z dużych ciosanych kamieni twardego piaskowca. W środkowej części przyziemia wygospodarowano niewielką izbę ze wzmocnionymi szynami sklepieniem izby, w której znalazło się tylko małe okratowane okienko i ciężkie drzwi wychodzące z boku na zewnątrz budynku. Podłogi w obu izbach stanowiło gliniane klepisko. Zadbano o stylowy wygląd przyziemia. Dwa łukowate duże otwory od frontu i jeden od boku od strony wschodniej nadały ciężkiemu przyziemu lekkość i urodę. Na zworniku w szczycie łuku pod werandą wyryto datę ukończenia budowy willi: „R 1903 30./5”. Ciekawe rozwiązano wentylację budynku od strony fundamentu. Mianowicie na części skalno-ziemnej ułożono system kamiennych rynien prostopadle ułożonych do siebie, trzy poprzeczne i dwie podłużne, mające początek i koniec w lejkowatych otworach obmurowania. Zapewnia to stały przepływ powietrza, a w razie obfitych opadów rynny mogą odprowadzić wodę na zewnątrz. Wyżej nad owymi rynnami leżą drewniane legary, do których umocowano deski podłogowe. Rodzina Burschów nazywała ten dom „modrzewiowym”, ale w rzeczywistości były to najlepszego gatunku świerki i jodły. (…) willa została zbudowana nadzwyczaj solidnie i – co bardzo ciekawe – bez użycia gwoździ. Potężne bale łączono na jaskółczy ogon, a ramy okienne i drzwiowe umocowywano tylko drewnianymi kołkami. Od wewnątrz budynku bale szczelnie przylegają do siebie i tworzą gładką ścianę pokoju. Od zewnątrz są ociosane pod pewnym kątem tak, że powstała między nimi szczelina. Uzupełniono ją mocno skręconymi drewnianymi wiórami, po góralsku trzoskami, ciasno upchanymi obok siebie, co tworzy dodatkowy ładny regularny ornament. (…) Tempo budowy było imponujące nawet na dzisiejsze czasy. Od zrobienia planów przez Bogdana Hoffa we wrześniu 1902 roku do zakończenia wszystkich robót upłynęło niecałe dziewięć miesięcy. (…) Mimo takiego tempa nie zaniedbano wykonania różnych elementów ozdobnych. Na krokwiach wspartych na płatwinach wzniesiono solidny stromy dwuspadowy dach, sięgający szerokim okapem poza ściany budynku. Wszystkie belki podtrzymujące okap mają brzegi ozdobione głębokimi esowatymi nacięciami o liniach secesyjnych. Szczególnie ozdobne są te znajdujące się na narożnikach budynku. Piękna jest belka podtrzymująca front werandy. Ozdobione nacięciami są wszystkie na zewnątrz wychodzące belki i te na parterze podtrzymujące daszek nad drzwiami wejściowymi i te wysoko podtrzymujące zadaszenie nad frontowym balkonem.

(willa "Zacisze", początek XX w.)

Mimo parokrotnych generalnych remontów "Zacisze" zachowało w dużym stopniu swój oryginalny wygląd. Dach już wprawdzie nie jest pokryty gontem, który jeszcze przed wojną został zmieniony na eternit, a potem na zwykłą ocynkowaną blachę, ale imitująca go obecnie blachodachówka z zielonkawą posypką mineralną wiernie przypomina pierwowzór. Odtworzony został za to tak charakterystyczny frontowy kozubek. Elementem dodanym współcześnie jest okno umieszczone w połaci dachu od strony zachodniej, jednak nie zaburza ono bryły budynku. Zachowały się natomiast zdobienia w drewnie, o których pisała pani Valis, dodające budynkowi oryginalności i wiele uroku. W ramach remontu w latach 2009-2010 drewno, z którego został zbudowany budyne, zostało odczyszczone zarówno w środku, jak i na zewnątrz, a warkocze między belkami wymienione zostały na nowe, co przywróciło "Zaciszu" dawny blask i świeżość.