Pokoje i wyposażenie - przeszłość a teraźniejszość

Jeśli chodzi o wnętrze budynku, czyli układ pokoi, schodów oraz wyposażenie, to mimo wielu zmian "Zacisze" pod wieloma względami wygląda nadal jak na początku XX wieku! Podobnie jak konstrukcja budynku, również meble należące do wyposażenia zostały wykonane przez lokalnych cieśli. W opracowaniu pani Valis czytamy:

Sprzęty i całe umeblowanie wykonali wiślańscy rzemieślnicy z jodłowego jasnego drewna w prostym miejscowym góralskim stylu, przyozdobione pionowymi rowkami, takimi samymi jak na wszystkich drzwiach wewnątrz willi.

Wyjątkiem są krzesła, które były sprowadzone specjalnie z Tallina.

(Emil Bursche, brat Juliusza w pokoju stołowym, w tle ścienne malunki sporządzone przez Lizę von Everth. Zarówno stół, krzesła, lustro jak i malunki przetrwały do czasów współczesnych)


(Zachowany oryginalny stół oraz sprowadzone z Talina krzesła współcześnie w pokoju przejściowym)


(Malunki na ścianie oraz dekoracja lustra były wykonane na początku XX wieku przez Lizę von Everth)

(Widok z "Zacisza" na Wisłę i kościół ewangelicki uwieczniony na ścianie w 1904 roku)

(Malunek panny von Everth na przewodzie kominowym)

Na poziomie parteru oryginalnością wyróżniają się: największe pomieszczenie "Zacisza", nazywane kiedyś pokojem stołowym, a obecnie pełniące rolę salonu oraz tzw. pokój przejściowy w centralnej części budynku. Ten pierwszy posiada wprawdzie współczesny parkiet oraz kominek (oryginalnie w "Zaciszu" były tylko piece), ale ściany i przewód kominowy z zachowanymi trzema malunkami pani Lizy von Everth z początków XX w. oraz przyozdobione przez nią lustro dają wyobrażenie, jak to pomieszczenie wyglądało kiedyś. A z opisu pani Valis wiemy, że wyglądało tak:

W pokoju stołowym stał ładny oszklony, ozdobny kredens, z ciekawym sprężynowym zamknięciem drzwi w dolnej części i małe biureczko, przy którym pracował biskup. Duży stół na dwanaście osób, stojący pośrodku stołowego pokoju, był w tradycyjnym stylu góralskim.


(Wspomniany powyżej kredens oraz jedno z krzeseł zamówionych w Talinie)

Pomieszczenie znajdujące się w wysuniętej frontowej części budynku należało do gospodarzy, czyli Juliusza Bursche i jego żony Amali Heleny z domu Krusche. Co ciekawe, posiadało ono trzy wyjścia: do kuchni, do pokoju przejściowego i na werandę. Obecnie funkcjonują tylko dwa pierwsze. Wyjście na werandę od strony pokoju jest zabudowane, ale od zewnątrz nadal istnieją niewielkie drzwi, którymi kiedyś biskup mógł wyjść bezpośrednio na dwór. Współcześnie pokój został od środka obity deskami i w niczym nie przypomina oryginału. Natomiast weranda istnieje w niezmienionym kształcie do dziś i pozwala przejść na zewnątrz od kuchni aż do pokoju stołowego, czyli stanowi połączenie między pokojami leżącymi w przeciwległych częściach budynku. Posiada ona również małe kamienne schodki umożliwiające dostęp do ogrodu. Na zachowanych zdjęciach widać, że weranda pełniła nie tylko funkcje wypoczynkowe, lecz mogła też służyć jako miejsce spożywania wspólnych posiłków czy nawet zorganizowania okolicznościowego przyjęcia.

(Uroczysty posiłek na werandzie "Zacisza". Na pierwszym planie bp Juliusz Bursche oraz zaciszański Pudel. W tle widoczne panny von Everth oraz córki biskupa)

Nadzwyczajną oryginalnością odznacza się sypialnia na pierwszym piętrze, znajdująca się po prawej stronie od wewnętrznych schodów. Umiejscowiona jest we frontowej części budynku, nad pokojem gospodarzy. Posiada oryginalną stolarkę okienną, która jest zręcznie wkomponowana w zewnętrzną ścianę. Z pokoju znajduje się wyjście na jeden z dwóch zaciszańskich balkoników. Oryginalne posiadał on napis „Zacisze” wkomponowany w drewnianą barierkę. Obecnie napis tego typu widnieje jedynie w barierce balkonu od strony wschodniej (z kolei tam w początkowym okresie istnienia Zacisza nie było żadnego napisu). Pomieszczenie posiada trzy niezbyt długie, ale oryginalne łóżka, szafki nocne oraz szafę na garderobę. Wszystkie te drewniane sprzęty należą do najstarszego wyposażenia Zacisza, a całość wygląda na tyle wiekowo, że przez obecnych gospodarzy sypialnia ta jest określana mianem „muzeum”. Kiedyś pomieszczenie to służyło córkom Juliusza Bursche: Helenie, Marii i Julii.

(Sypialnia opisana w akapicie powyżej z oryginalnym wyposażeniem)

Pokój znajdujący się na wprost schodów służył w latach przedwojennych jedynemu synowi biskupa, Stefanowi. Znajduje się tam wspomniany balkonik z napisem „Zacisze”, a okna wychodzą na wschód, czyli m. in. na umiejscowiony nad potokiem pomniczek poświęcony biskupowi.

Należy również wspomnieć pokój, którego niewielkie okno wychodzą bezpośrednio na ulicę (obecnie aleję ks. bpa Juliusza Bursche), który również posiada oryginalną drewnianą szafę. Zwany dawniej, ze względu na duże zacienienie, pokojem „ciemnym”, obecnie, tak jak niegdyś, pełni funkcję pokoju gościnnego.

Biorąc pod uwagę wszystkie miejsca do spania, w sumie w "Zaciszu" mogło nocować jednocześnie 12 osób, nie licząc dwóch pomocy domowych mieszkających przy kuchni. Jak wynika z relacji rodzinnych, wszystkie miejsca były zazwyczaj zajęte.

Inne oryginalne elementy wyposażenia "Zacisza":

(Zamek drzwi wewnętrznych)

(Barometr)

(Okucie szuflady szafy)