Biskup i superintendent

Celem niniejszej strony nie jest dokładny opis przebiegu zawiłych losów księdza doktora Juliusza Bursche jako diakona, księdza czy zwierzchnika kościoła ewangelicko-augsburskiego czy okoliczności w jakich przyszło pełnić mu służbę. Przybliżyć chcemy jedynie ważniejsze wydarzenia oraz problemy związane z jego kościelnymi funkcjami. Osobom chcącym zgłębić temat polecić można następujące pozycje książkowe: ks. Woldemar Gastpary „Biskup Bursche i sprawa Polska” Warszawa 1972, Bernd Krebs „Państwo Naród Kościół” Warszawa 1998, książkę autorstwa wnuka biskupa – Tadeusz Wegener „Juliusz Bursche biskup w dobie przełomów” Bielsko-Biała 2003 oraz wreszcie najnowszą pozycję Elżbieta Alabrudzińska „Juliusz Bursche (1862-1942) – zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce” Toruń 2010.

Juliusz Bursche należał do pokolenia księży którym bliska była idea pozytywnego luteranizmu, otwartego na wszystkie narodowości skupione w kościele luterańskim. W tych ciężkich czasach wzorem dla młodych księży był wieloletni proboszcz warszawskiej parafii św. Trójcy ksiądz Leopold Otto. Ten uczestnik warszawskich manifestacji patriotycznych w 1861 roku propagował swoją ideę polskiego i misjonarskiego protestantyzmu. W praktyce sprowadzała się ona do ewangelizacji w duchu polskim ludności na Śląsku Cieszyńskim, oraz na Mazurach i Prusach i wreszcie w zaborze rosyjskim. Misyjna ewangelizacja była skierowana zarówno do wewnątrz kościoła czyli do osób będących już jego członkami, jak i na zewnątrz, choć w znacznie mniejszym stopniu. W gruncie rzeczy chodziło o przełamanie paradygmatów wiążących narodowość z religią, czyli zarówno luteranizm z niemieckością jak i katolickości z polskością. W przypadku asymilujących się potomków imigrantów niemieckich, zaistnienie polskiego kościoła ewangelicko-augsburskiego, o który walczyli ksiądz Otto a później Juliusz Bursche, sprawiało iż w procesie polonizacji nie stawali oni przed dylematem zmiany wyznania. Jednocześnie otwartość na polski luteranizm, nie sprawiała iż Juliusz Bursche był zamknięty na niemieckich członków kościoła. Przy niejednej okazji dawał jasno do zrozumienia, że popiera stanowisko synodu pastorów z 1905 roku suum cuique – „Pastor powinien stać ponad narodowościami; nie jest on politykiem lecz duszpasterzem. Zdaniem jego nie jest ani germanizacja, ani polonizacja, lecz wierne głoszenie Ewangelii, przy czym w miarę możliwości musi okazać się sprawiedliwym wobec każdej narodowości.” Jak trudne, czy wręcz niemożliwe, jest jednak rozgraniczanie polityki i religii Juliusz Bursche miał okazje się wielokrotnie przekonać.

(młody ksiądz Juliusz Bursche)

Swój pierwszy wikariat objął przyszły biskup w warszawskiej parafii (pierwszym pastorem Św.Trójcy był wówczas ks.Gustaw Manitius a drugim ks. Henryk Bartsch), by po 10 miesiącach przenieść się do parafii w Wiskitkach koło Żyrardowa. Tam wiodąc skromne, powolne życie i pełniąc posługę dla 2000 miejscowych parafian czuł się szczęśliwy, o czym wspominał później gdy życie jego nabrało dużo większego tępa i intensywności. Tam również rozpoczął działalność wydawniczą i opracował rocznik 1888 i 1889 „Przyjaciela Domu – Kalendarza dla Ewangelików” oraz dwa roczniki „Haus-freund – Volkskalender” na rok 1888 i 1889. Do Warszawy ksiądz Bursche powrócił już w 1888 roku, gdyż rok wcześniej kolegium kościelne parafii warszawskiej zdecydowało iż potrzebny jest nowy etat pastora-diakona. W wyniku głosowania członkowie komitetu parafialnego i kolegium kościelnego wybrali ks. Bursche na nowo utworzone stanowisko. Instalacja odbyła się 30 grudnia 1888 roku (była to ostatnia instalacja prowadzona w języku niemieckim, kolejne odbywały się już po polsku). Nowa funkcja w warszawskiej parafii pozwoliła młodemu energicznemu księdzu na tzw. rozwinięcie skrzydeł czyli wykazanie się inicjatywą m.in. w sprawach organizacyjnych. Do jego obowiązków należało: nadzór nad szkołami zborowymi i udzielani lekcji religii, opieka nad instytucjami charytatywnymi w tym diakonatem. Ówcześnie parafia posiadała w Warszawie następujące instytucje dobroczynne: szpital na 70 pacjentów, dom starców i sierot, dom dla nieuleczalnie chorych , schronisko dla samotnych kobiet i szwalnia, miejsce pracy ubogich dziewcząt. Jako pastor – diakon co niedzielę miał obowiązek odprawiać nabożeństwo popołudniowe w języku polskim i niemieckim oraz dwa razy w miesiącu nabożeństwo główne. Wreszcie opiekując się biblioteką synodalną miał szansę bliżej poznać superintendenta ks. Woldemara von Evertha. Znajomość przeniosła się również na grunt prywatny czego rezultatem były wizyty księdza Bursche z małżonką w domu superintendenta, gdzie również mieli okazje poznać trzy jego córki Marię, Katarzynę i Elizę, które wielokrotnie gościnnie odwiedzały „Zacisze”.

(Stoją od lewej: Liza von Everth, Amalia Helena Bursche, Kätty von Everth, Stefan Bursche, Helena Bursche, Matylda Linde, Maria Bursche, NN, siedzą na krzesłąch od lewej: Maria von Everth, bp Bursche siedzą na ziemi od lewej: Julia i Aniela Bursche)


W wyniku śmierci ks. W. von Evertha w 1895 r. nastąpiły istotne przetasowania personalne w kościele ewangelickim. Superintendentem mianowanym został przez cara ks. Gustaw Manitius, zwalniając tym samym dwa stanowiska, które uprzednio piastował: radcy duchownego oraz I proboszcza warszawskiego. Pierwsze zostało obsadzone przez mającego ówcześnie 32 lata ks. J. Burschego. Z kolei I proboszczem został dotychczasowy II proboszcz - ks. H. Bartsch a jego miejsce zajął również młody diakon J. Bursche. I ten stan rzeczy nie trwał długo bo w 1898 r. po zrzeczeniu się przez ks. Bartsha swojej funkcji, decyzją zgromadzenia parafialnego ks. J. Bursche został pierwszym proboszczem warszawskim. Pracowitość oraz silna pozycja w konsystorzu pozwalała nowemu proboszczowi na angażowanie się w nowe, wymagające wytężonej pracy, przedsięwzięcia. I tak ks. Juliusz Bursche w 1898 roku wznowił wydawane przez ks. Leopolda Otto w latach 1863-1882 pierwsze polskie pismo ewangelickie „Zwiastun”, które pod jego redakcją upowszechniło się pośród polskich ewangelików (nie tylko z Kongresówki) i rozchodziło się w nakładzie 2000 egzemplarzy. Razem z pięcioma innymi księżmi uczestniczył w tworzeniu polskiego śpiewnika, który ostatecznie powstał w 1894 roku. Wreszcie w latach 1903-05 wydał dzieło „Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce” autorstwa hr. Waleriana Krasiśnkiego.

Rok 1904 okazał się dla stosunkowo młodego, bo 41-letniego, pierwszego proboszcza parafii warszawskiej rokiem przełomowy. W maju po długiej chorobie umiera superintendent ks. Gustaw Manitius. Wybór jego następcy wzbudzał pewne emocje, choć dominowało przypuszczenie, że będzie to zapewne osoba starsza i doświadczona. Władze po długim namyśle, kierując się zgoła innymi przesłankami, 1 grudnia 1904 r. wybrały ks. Juliusza Bursche na generalnego superintendenta Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego okręgu konsystorskiego warszawskiego. Przypuszcza się, że prawdopodobnie dla uproszczenia sprawy po prostu awansowano na superintendenta pierwszego proboszcza warszawskiego. Decydenci nie mogli nie zwrócić na fakt iż ks. Bursche, mimo swojego młodego wieku, był osobą znaną i darzoną autorytetem w kręgach kościelnych a także przejawiał dużo zaradności i zdolności organizacyjnych. Nie bez znaczenia było też wstawiennictwo trzech panien von Evert. Posiadały one kontakty na najwyższych szczytach władzy imperium rosyjskiego o czym może świadczyć, że były przedstawiane trzem ostatnim carom. Dwie młodsze z nich były tzw. damami dworu a wszystkie były uposażone z prywatnej szkatuły carskiej. Uroczyste wprowadzenie ks. Juliusza Bursche na stanowisko miało miejsce już w 1905 roku a dokładnie 22 stycznia. Również i nowy superintendent został przedstawiony carowi Mikołajowi II w Carskim Siole a stało się w dniu 3 kwietnia tegoż roku. Ks. Juliusz Bursche mimo objęcia nowego prestiżowego stanowiska nie zrezygnował z funkcji pierwszego proboszcza w Warszawie, gdyż uznał że będzie w stanie jednocześnie wypełniać obie te funkcje.

(Plac Małachowskiego, po prawej ewangelicko-augsburski kościół Św.Trójcy, Warszawa)

Podczas instalacji 22 stycznia 1905 roku wypowiedział m.in. te słowa:

(...)ale i wśród nas, noszących nazwiska niemieckie, wielu takich, którzy się zżyli z tutejszym społeczeństwem. I jakże mogłoby być inaczej? Od kilku pokoleń tu zamieszkali, przestaliśmy być obcymi przybyszami, zrośliśmy się z krajem, który stał się naszą ojczyzną, dla której dobra żyjemy i pracujemy. Wszak o należeniu do jakiejś narodowości nie rozstrzyga ani pochodzeniem, ani nazwisko, lecz język i uczucia wewnętrzne(...).

Podziały narodowościowe w kościele ewangelicko-augsburskim dały o sobie znać już w kilka lat po objęciu przez ks. Burschego stanowiska superintendenta. Nowy superintendent już w momencie nominacji na najwyższe w kościele stanowisko był postrzegany jako osoba, która wspiera procesy polonizacyjne. Przykładem tego może być inicjowanie działalności wydawniczej polskojęzycznej na Mazurach skierowane do miejscowych ewangelików pozostających pod silnymi wpływami niemieckimi. Jednocześnie w „Zwiastunie” biskup apelował również by nie obciążać Niemców żyjących w Królestwie Polskim antypolską polityką Rzeszy. Osią konfliktu z II proboszczem ks. Julianem Machlejdem w latach 1909/1910 był brak reprezentacji wiernych narodowości niemieckiej w warszawskim kolegium parafialnym. Spór ten toczył się na forum publicznym i jeszcze wiele lat po jego zakończeniu pod adresem ks. Juliusza Burschego formułowane były zarzuty o germanizowanie parafii. W tym samym dokładnie czasie niemieckie pisma – „St. Petersburger Herold” czy „Die Wahreit” zarzucały zwierzchnikowi ewangelików w Królestwie dyskryminację osób pochodzenia niemieckiego. Nie po raz ostatni okazało się jak trudno prowadzić wyważoną i politykę narodowościową w kościele nie narażając się na ataki jednej lub obydwu ze zwaśnionych stron. Osoby niechętne protestantyzmowi reprezentowanemu przez ks. Juliusz Bursche znajdowały się również w kościele katolickim. Na łamach pism „Rola”, „Niwa” czy „Kronika Rodzinna” próbowały one zdyskredytować zarówno ewangelików jak i samego superintendenta. W 1909 bp. Bursche pisał w „Zwiastunie Ewangelickim” o narodowości, iż wynika ona nie z pochodzenia czy miejsca urodzenia a z osobistego poglądu i z tego w jakim języku się dana osoba modli. W trudnych czasach pierwszego dziesięciolecia XX w. ks. Bursche odnotowywał mimo wszystko pewne sukcesy. Bez wątpienia można do nich zaliczyć decyzji dopuszczenia nauki religii w języku ojczystym, czyli również polskim. Była ona wynikiem działań samego ks. Bursche który w marcu 1905 r. osobiście przekazał memoriał w tej sprawie ministrowi oświaty Łukjanowowi oraz ministrowi spraw wewnętrznych Bułyginowi.



Superindendent ks. Juliusz Bursche w okresie I wojny światowej

Jeszcze przed wybuchem konfliktu światowego ks. Juliusz Bursche doświadczył dość poważnego wypadku na ulicy ul. Królewskiej, podczas którego tramwaj zmiażdżył mu stopę. Mimo szybkiej interwencji jego brata chirurga Emila Burschego w Szpitalu Ewangelickim stopa musiała być amputowana. Przypuszczenia iż ks. Bursche będzie musiał w związku z tym ustąpić ze stanowiska superintendenta na szczęście się nie spełniły. Dobrze dobrana proteza i rehabilitacja pozwoliły duchownemu na powrót do swoich codziennych obowiązków. Oczywiście ks. Juliusz Bursche musiał jednocześnie już na zawsze zaprzestać, tak bliskich mu, wycieczek w góry. W wybuch wojny zwierzchnik kościoła ewangelickiego nie wierzył. 30 licpa 1914 r. będąc w Wiśle tak pisał do księdza Schoeneicha „... O wojnie pisać nie wolno, ale wszyscy przejęci. Ja na razie zamierzałem wyjechać zaraz do Warszawy, ale się uspokoiłem; nie wierzę w wojnę europejską”. Do Warszawy ks. Bursche owszem pojechała ale nie bez problemów i to przez Wiedeń, Węgry, Rumunię, przez Jassy i Odessę gdyż jako obywatel Kongresówki nie mógł po wybuchu konfliktu przekroczyć granicy (Wisła leżała wówczas w obrębie Austro-Węgier). Wojna światowa zmieniła także całkowicie nastawienie władz carskich w stosunku do ewangelików, których zaczęto traktować jako osoby lojalne wobec Niemiec i tym samym wrogów. Także oprócz problemów wywołanych chaosem wojennym czy zniszczeniami związanymi z przechodzeniem frontu ewangelicy doświadczyli represji aparatu państwowego Rosji. Przede wszystkim zaczęły się brutalne wysiedlenia członków kościoła protestanckiego oraz duchowieństwa wgłąb kraju, których w żadnym stopniu nie powstrzymał memoriał władz kościelny skierowany do wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza z dnia 13 marca 1915r. Ogółem deportowano okołu 100 tys. osób. W kwietniu natomiast wysiedlony zostaje również i sam superintendent ks. Juliusz Bursche. Wraca dopiero po dwóch latach przez Szwecją ze swoim bratem Edmundem a czas wygnania spędza tułając się po Rosji. Przez jakiś czas mieszka w Moskwie oraz u swojego brata Ernesta w Twerze. Odwiedza też córkę Julię oraz jej męża aby uczestniczyć w chrzcinach wnuka Henia 29 stycznia 1916 roku. Po powrocie na superintendenta czekało mnóstwo zadań, takich jak: niezałatwiona sprawa ustawy kościelnej, konieczność obsadzenia wolnych parafii czy pomoc współbraciom którzy wrócili jak on z tułaczki, często jednak do zniszczonych domów. Tymczasem 4 lutego 1917 roku zaborcy powołują Radę Stanu, tymczasową władzę Królestwa, do której mianowany został, przez trzyosobowy skład Rady Regencyjnej, ks. Juliusz Bursche, co oczywiście jeszcze znacznie bardziej zwiększa ilość obowiązków generalnego superintendenta. Do kolegi z czasów studiów pisze w tym czasie – „Oj nieraz bardzo ciężko... oby jeno nerwy wytrzymały!...”. Aby skupić się na nowych sprawach, w tym wagi państwowej, w marcu 1920 roku rezygnuje ze stanowiska pierwszego proboszcza parafii warszawskiej.


W niepodległej Polsce

W związku z odzyskaniem po prawie 200 latach niepodległością Polska stanęła w obliczu wielu poważnych kwestii związanych z przebiegiem granic czy zróżnicowaną mieszanką etniczno-religijną młodego państwa. Nie będziemy się tu zagłębiać w te problemy gdyż są złożone i wielowarstwowe a ich interpretacja do dnia dzisiejszego budzi pewne spory. Jedno co nie podlega wątpliwości to to, że od samego początku odradzania polskiej państwowości ks. biskup Juliusz Bursche walczył o to by skupić rozproszonych i pod pewnymi względami podzielonych protestantów w polskim kościele ewangelicko-augsburskim (razem stanowili grupę liczącą ponad milion osób). Najbardziej paląca była kwestia tych, którzy mieszkali na Śląsku i Mazurach i w dużym stopniu przejawiali polską świadomość narodową, chociaż nie pozostawali obojętni na trwającą od lat germanizację. Dużo mniej wątpliwości budził lud ewangelicki na Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu, gdyż w znakomitej większości identyfikował się on z narodowością polską.

Jako zwierzchnik kościoła ewangelicko-augsburskiego ks. Juliusz Bursche czynnie uczestniczył w wydarzeniach związanych z kształtowaniem się państwa polskiego. W styczniu 1919 roku otrzymał telegram od Komitetu Narodowego Polskiego z Paryża, gdzie odbywała się konferencja pokojowa kończąca I Wojną Światową, wzywająca go do przyjazdu do stolicy Francji aby przedstawić kwestię polskich ewangelikach na terenach Śląska i Mazur. Na obecności generalnego superintendenta szczególnie zależało naczelnikowi państwa Józefowi Piłsudskiemu oraz premierowi Ignacemu Paderewskiemu. Na miejscu biskup (formalnie tytuł „generalnego superintendenta” został zniesiony na rzecz „biskupa” dopiero w 1937 roku) Bursche wręcza swój memoriał pt. „Głos polskiego duchowieństwa ewangelickiego w sprawie przyłączenia Śląska Wschodniego do Polskioraz opracowany przez prof. Józefa Buzka memoriał wyjaśniający osobom decyzyjnym oraz spotyka się z płk. Edwarderm Housem, zastępującym nieobecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Woodrowa Wilsona. Ostatecznie podpisany w 28 czerwca 1919 roku traktat wersalski przewidywał iż mieszkańcy Mazur i Śląska w plebiscycie opowiedzą się w jaki sposób będzie przebiegać granica pomiędzy Polską a Niemcami. Usilne starania konsystorza (np. odezwy, organizacja wycieczek Mazurów do Warszawy), Zrzeszenia Plebiscytowego Ewangelików, ks. Juliusza Bursche oraz wielu innych osób niestety niewiele znaczyły wobec niekorzystnych warunków międzynarodowych. Szczególne znaczenie miała tu trwająca ówcześnie ofensywa bolszewicka, kryzys gospodarczy oraz kampania anty-polska wywołana przez Niemców . Na Mazurach plebiscyt został przegrany z kretesem i znakomita większość plebiscytowego na północnym wschodzie przypadła Prusom Wschodnim. Jednak ks. Bursche, mimo świadomości porażki, nie poddał się i postawił na tzw. pracę u podstaw wspierając powstanie skierowanej do polskich ewangelików „Gazety Mazurskiej”. Ukazywała się ona aż do 1933 roku kiedy jej wydawanie wstrzymali naziści. Jeśli natomiast chodzi o podział Śląska to oprócz kontrowersyjnego plebiscytu trzeba było aż trzeh powstań śląskich aby wreszcie ustalić przebieg granicy. Mimo, że Niemcom przypadło 2/3 terytorium Górnego Śląska to w granicach Polski znalazło się wiele kluczowych miast w regionie oraz ważnych zakładów przemysłowych oraz kopalni.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na dzieje Śląska Cieszyńskiego, gdzie znajdowała się liczna polska ludność ewangelicka oraz ukochana przez ks. Bursche Wisła wraz z "Zaciszem". Po polsko-czechosłowackich walkach w 1919 roku oraz nieudanym plebiscycie na początku roku 1920 region ten został podzielony decyzją Rady Ambasadorów. Polska otrzymała 44% a Czechosłowacja 56% spornego terytorium, wraz z zamieszkałym w dużej mierze przez Polaków Zaolziem. Cieszyn został podzielony między dwa graje, z granicą na Olzie a Wisła weszła w skład Polski. Natomiast już w listopadzie 1918 roku Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego zwróciła się do bpa Bursche o zaakceptowanie i przyjęcie cieszyńskich zborów pod zarząd konsystorza ewangelicko-augsburskiego w Warszawie co oczywiście zostało zaaprobowane.

Należałby tu również w skrócie wspomnieć o podziałach w ramach samego kościoła, gdyż występowały one naturalnie w czasie zaborów, po pierwszej wojnie światowej i w okresie międzywojennym i w ten sposób nieustannie miał z nimi do czynienia generalny superintendent Bursche. Dość wspomnieć że w okresie międzywojennym w II Rzeczpospolitej 835,000 ewangelików było zrzeszonych aż w siedmiu kościołach. Poza największym kościołem Ewangelicko-Augburskim zrzeszającym 500,000 wiernych były jeszcze: dwa kościoły reformowane Jednota Warszawska i Jednota Wileńska, silnie związane z ewangelicyzmem w Prusach, tzw. kościoły unickie czyli Kościół Ewangelicki Unii Staropruskiej na Górnym Śląsku oraz Kościół Ewangelicki Unii Staropruskiej na Pomorzu i w Poznańskiem, kościół Staroluterski oraz wreszcie działające w Małopolsce Kościół Augsburskiego i Helweckiego Wyznania. W latach 30-tych na 800,000 ewangelików w Polsce około jedynie ok. 30% posługiwało się językiem polskim.

(Teolodzy skandynawscy w towarzystwie prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Biskup Juliusz Bursche widoczny jaki trzeci z lewej, 13 maja 1933 r., źródło NAC)

W dyskursie publicznym i międzynarodowym nieustannie powracała kwestia dyskryminowania niemieckich członków kościoła, podnoszona szczególnie przez przedstawicieli z zachodniej granicy. W tych warunkach niejednokrotnie biskup Juliusz Bursche zmuszony był bronić polskiej racji stanu, np. Podczas konferencji w Uppsali w marcu 1921 roku ale też w Rydze (1924), Gdańsku (1926) czy też Królewcu (1929). Jednocześnie nie ustawały próby zmarginalizowania kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce przez przedstawicieli skrajnego ruchu narodowo-katolickiego zasiadających w polskim sejmie. Za przykład może tu posłużyć zatwierdzony przez polski Sejm artykuł 43 polskiej konstytucji stanowiący że prezydentem państwa może zostać każdy obywatel, pod warunkiem iż będzie to Polak i katolik.

(Posiedzenie Państwowej Rady Oświecenia Publicznego w Warszawie, widoczni m.in. na pierwszym planie bp Juliusz Bursche oraz prof.Władysław Tatarkiewicz, listopad 1936 r., źródło NAC)

Pewnym sukcesem w walce o integrację kościołów ewangelickich było powołanie na Pierwszym Powszechnym Zjeździe Ewangelików w Polsce, odbywającym się w Wilnie w listopadzie 1926 roku, „Rady Kościołów Ewangelickich”. Stawiała ona sobie za cel zjednoczenie ewangelików w Polsce, jednak z zaznaczeniem iż każdy kościół ma prawo do zachowania samodzielności i niezawisłości w zakresie wyznania i organizacji. Przewodniczącym RKE został wybrany biskup J. Bursche i utrzymał stanowisko aż do zakończenia jej działalności w 1935 roku.

(Odsłonięcie tablicy pamiątkowej na lotnisku mokotowskim w Warszawie ku czci poległych żołnierzy wyznania ewangelickiego, widoczni m.in. bp Juliusz Bursche, minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Gustaw Dobruckigen. Juliusz Rómmel, styczeń 1928, źródło NAC)

Natomiast długa i ciężka walka (w międzyczasie powoływano niezliczone konferencje i powstawały kolejne wersje ustaw) o wprowadzenie tak potrzebnej ustawy kościelnej regulującej stosunki między państwem polskim a Kościołem Ewangelicko-Augsburskim zakończyła się dopiero w 1936 roku kiedy Prezydent RP Ignacy Mościcki za pomocą dekretu zatwierdził nowe prawo (tradycyjna droga legislacyjna poprzez sejm była praktycznie niemożliwa ze względu na panujące tam podziały polityczne).


O wyborze ks. Juliusza Bursche na stanowisko biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Rzeczypospolitej Polskiej w 1937 roku można przeczytać na blogu


Uroczystości i jubileusze, życie rodzinne w Warszawie

W Warszawie biskup Juliusz Bursche zajmował mieszkanie w budynku parafialnym przy ul. Królewskiej 19. Tam m.in. w 1909 roku obchodził uroczystość z okazji 25 lecia ordynacji ks. Juliusza Bursche. Rocznica ordynacji przypadała na wtorek 30 listopada. Podczas nabożeństwa pierwsze kazanie po polsku wygłosił ks. Karol Serini a kolejne po niemiecku ks. Edmund Holtz. Następnie sam biskup wygłosił dwa przemówienia, również w dwóch językach. Oficjalna część uroczystości miała dalszą część we wspomnianym wyżej mieszkaniu, gdzie jubilat przyjmował liczne delegacji m.in. kolegiów kościelnych parafii Świętej Trójcy z Łodzi, Zgierza i Wiskitek.

Trzeba podkreślić iż Juliusz Bursche nie przepadał za oficjalnymi uroczystościami i pompą z nimi związaną. Najlepszy dowód iż z każdorocznego pobytu w domu w Wiśle wracał dopiero po swoich urodzinach przypadających na 19 września, tak aby nie musieć przyjmować oficjalnych życzeń. Jednak we wrześniu 1922 roku przypadały 70 urodziny biskupa i do Zacisza przybyło jednak ok. 70 osób co zostało uwiecznione na pamiątkowej fotografii. Oprócz przedstawicieli najbliższej rodziny (syn Stefan córki Helena i Aniela, brat prof. Edmund Bursche) w Wiśle obecni byli również księża Andrzej Buzek, Alfred Figaszewski, Artur Gerwin, sen.Feliks Gloeh, sen. August Loth, prof. Karol Michejda, Jerzy Mrowiec, Wiktor Nimeczyk, sen. Paweł Nikodem, prof. Jan Szeruda, Jan Stonawski i Andrzej Wantuła. Ponadto swoją obecnością uroczystość uświetnił senator Józef Ludwik Ewert.

W 1925 r. rodzina przeprowadziła się do nowego lokum położonym w bardzo prestiżowym na rogu ul.Wierzbowej i ul.Ossolińskich czyli prawie na pl.Piłsudskiego. Z jego okien widać było pałac Brühla, siedzibę ministerstwa spraw zagranicznych oraz pałac Saski. W mieszkaniu znajdował się gabinet ks. Bursche z niedużym biureczkiem oraz sypialnia ale również i pokoje przeznaczone dla każdej z niezamężnych córek biskupa czyli najmłodszej Neli oraz Mani (Marii) i Luni (Heleny). W tym samym budynku mieszkały zaprzyjaźnione panny von Everth a piętro niżej mieściło się biuro Konsystorza. Mieszkanie często odwiedzała córka biskupa Jula Wegener z małym synkiem Tadziem, późniejszym autorem książek o swoim dziadku i kolekcjonerem pamiątek rodzinnych. Częstym gościem był tam też bardzo w rodzinie lubiany brat Emil. Odwiedzinom sprzyjał fakt, że jego mieszkanie znajdowało się naprzeciwko. Biskup ze względu na charakter swojej pracy bardzo dużo podróżował, a w drogę zawsze brał mały kuferek z najpotrzebniejszymi rzeczami.

(ul. Wierzbowa w Warszawie, wylot na pl.Saski, po prawej kamienica z balkonami gdzie mieszkał bp Juliusz Bursche, po lewej widoczne zabudowania pałacu Brühla)

Ważną i uroczyście obchodzona rocznicą było 25-lecie pracy na stanowisku generalnego superintendenta w dniu 22 stycznia 1930 roku. Nabożeństwo z tej okazji zapamiętał i opisał wnuk biskupa Tadeusz Wegener, który z tego dnia pamięta wielkie tłumy w kościele św. Trójcy a wśród nich członków rządu oraz prezydenta II RP Ignacego Mościckiego. Biskup mówiąc do tylu zgromadzonych osób, zresztą jak przy wszystkich innych uroczystościach w kościele, zdany był tylko na swój głos gdyż żadnych urządzeń nagłaśniających wtedy dnie było. Z tej okazji wybito w państwowej mennicy specjalny medal – na jego awersie znajdowało się popiersie biskupa oraz napis „Juliusz Bursche – Ks. biskup” a na rewersie „XXV – Swemu Biskupowi – przewodnikowi w dobie wielkich przełomów – na jubileusz – księża Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego w Polsce – MXMXXX”.

(Rocznica 25-lecia pracy Juliusza Bursche na stanowisku generalnego superintendenta)

Przypadającej cztery lata później, czyli 30 listopada 1934 r., okrągłej 50 rocznicy ordynacji Juliusza Bursche nie towarzyszyły już żadne uroczystości. Główny zainteresowany w „Głosie Ewangelickim” zamieścił stosowny anons gdzie swoją decyzję tak tłumaczył:

„(...)Jubileuszu mego nie będę obchodził z powodu ciężkich czasów, jakie przeżywamy, i dlatego że przed niespełna pięciu laty obchodziliśmy moje dwudziestopięciolecie jako superintendenta Generalnego.”.